Po ciężkim okresie wakacyjnym gdzie treningów i diety prawie wogle nie było wracam do gry!
Przez różne życiowe perypetie oraz kilka błędów w okresie przygotowań moja forma na MP 2012 była lekko mówiąc kiepska. W 2011roku zająłem na pierwszych zawodach MP 4 miejsce. Oczekiwania były takie ze będę tylko lepszy i lokata będzie wyższa. Jednak nie było tak jak sobie zaplanowałem. Niektórzy mówią że porażka motywuje hmm... nie zgadzam się z tym, to wygrana i nagroda za mega trud jaki zawodnik wkłada w przygotowania motywuje do windowania się w górę! Porażke w jakimś stopniu rekompensowały sukcesy zawodniczki którą przygotowywałem do sezonu 2012 jako trener.
Jednak czuje się przede wszystkim zawodnikiem i mimo iż aktualnie szykuje do sezonu 2013 kilku zawodników i zawodniczek to własna forma i dobre lokaty na zawodach cieszą najbardziej.
Maj 2012 moje podejście do treningów i diety stało się lekcewarzace. Skupiło sie na to wiele czynników zarówno życiowych jak i sportowych. W czerwcu waga na roztrenowaniu wskazała jakaś z dupy liczbe 85 kg. Nie pamietam kiedy tak mało ważyłem. W lipcu było jeszcze gorzej 83kg. Na treningach które odbywały sie 2 moze 3 razy w tyg zmuszałem organizm by cos z siebie wykrzesał. Brak kalorii dawało się odczuć przy każdym ruchu. Myśli które pojawiają sie w takich chwilach trudno opisać. Myślisz to brak gentyki?? To układ nerwowy szwankuje nie dajac możliwości szybkiej regeneracji? Może ten cały trud te wyrzeczenia są mało warte. Może zająć sie tym co robisz najlepiej przygotowując zawodników i spełniać się w tym by realizować marzenia innych? Odpowiedziałem sobie na te pytania. Nieważne co w życiu robisz jeżeli to kochasz jesteś temu oddany to Twoja pasja - to Twoje przeznaczenie. Nie będziesz umiał żyć bez tego. Jeżeli będziesz chciał uciec myśli o tym kim jesteś i tak Cie dopadną.
Sierpień 2012 mimo nie uregulowanego do końca życia wiedziałem że nie ma na co czekać zaczełem przygotowania do sezonu 2013. Waga 83 haha komedia. Tym razem zdecydowałem że i mi potrzebny będzie trener. Oglądając mnie był w szoku ze tak mizernie wyglądam znał mnie i śmiał się że nigdy mnie tak małego nie widział. Wiedziałem że będzie ciężko! Jej jak jak to lubię pomyślałem wyzwania:) Tym razem miałem powrócić do formy i wywindować na jeszcze wyższy poziom jakiego moja sylwetka nie miała. Dieta jaką ustaliliśmy to ok 4tys kcl 3g białka, 6gr węgli i ok 0,7 tłuszczu. Trening 4 razy w tyg cardio 45min.
Wrzesień 2012 waga wreszcie zaczęła wskazywać normalną liczbę 90kg:) Ciężary idą w górę regeneracja i nastawienie wizualizacją celów czyli wszystko to co wiem jak działa zaczęły się aktywować. Znasz to? Kiedy wiara i nadzieja powraca. Ten cały sport ta pasja ta droga to nieustanna walka ze sobą. Jeżeli wygrasz i zrobisz formę życia to sędziowie to docenia. Wiedziałem że jeżeli chce zabłysnąć przed sędziami muszę jeszcze poprawić barki, plecy i łapę. Z takim nastawieniem zacząłem trenować biceps i triceps 2 razy w tyg a ilość treningów w tyg wzrosła do 5. Byłem gotów dać z siebie wszystko a w październiku waga wzrosła do 95kg. to zwykle była magiczna bariera która nie mogłem przekroczyć. Tym razem miałem trenera i wspólnie opracowaliśmy nowy plan 5.5 tys kcl czyli żarcia tyle ile nawet koń nie zje dla zobrazowania przy takiej puli kalorii powinieneś jeść 1kg miesa 1kg wegli np. ryżu i 150ml oleju lub innych zdrowych tłuszy. Jadłem jak koń i rosłem jak koń :) Dodatkowo 2 razy w tyg pizza i 3 największe woopery w burger kingu.
Listopad 2012 dzisiaj waże magiczne 100kg przy widocznych mięśniach brzucha. Jest masa, jest siła. Serie na klate robie 8x120kg na ławce płaskiej, martwy ciąg 8x200kg w sposobem kulturystycznym, przysiad 8x180kg dupa do ziemi. Także jest ok. To rekrordy siłowe i masowe. Zostało jeszcze 2 mc okresu masy cel 105 kg. Tym razem dodatkowo będzie mnie wspierać firma olimp i magazyn Perfekt Body gdzie zobaczysz relacje z ostatniego okresu masowego czyli jak dojść do tych upargnionych 105.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz