Start w zawodach- jak to pięknie brzmi:)
O startach myślałam rok wcześniej, namawiałam mojego narzeczonego by mnie poprowadził, na początku nie chciał o tym słyszeć lecz po czasie dał się namówić:) pamiętam to ...pamiętam to jak dziś gdy byłam na zawodach, które były rok wcześniej i gdy patrzyłam na zawodniczki na scenie i gdy słyszałam jak sędzia ogłasza wyniki a w tle brzmi piosenka Whe are the Cempion zakręciła mi się łza, wielka mokra łza i właśnie wtedy poczułam tą chęć tą chęć startu w zawodach, powiedziałam sobie tak właśnie tak za rok to ty wystartujesz i to ty staniesz na scenie i to ty odbierzesz medal i to ty usłyszysz tą właśnie piosenkę we are the champions.
I tak właśnie się stało zaczęłam przygotowania do zawodów , które trwały od listopada na początku dla osób które nigdy nie brały udziału w zawodach są Debiuty w marcu.
Żeby zdążyć z przygotowaniami zaczęłam dietę i ostre treningi od listopada- 5 miesięcy, sporo pewnie każdy z was pomyśli pewnie tak lecz muszę się przyznać, że byłam okrąglutka i pulchniutka, powiedzmy sobie szczerze,że jestem strasznym łasuchem i zawsze lubiłam, hm i nadal lubię słodycze i lobię schrupać co nieco szczególnie między posiłkami, tam i tu sobie coś skubnąć.
Początki były trudne, ponieważ byłam przedstawicielem handlowym i dużo czasu spędzałam w domu i niestety tym bardziej mnie kusiło. Na początku moja dieta wyglądała tak:
Trening 4 razy w tygodniu i codzienne aeroby robiłam na początku tylko po treningu – 30 min, a w dni nie treningowe 40 min później z tygodnia na tydzień dochodziły kolejne minuty, forma zaczęła się poprawiać a im było bliżej do zawodów tym więcej aerobów trzeba było kręcić, doszły poranne po aminokwasach i glutaminie wsiadałam na rowerek i pedałowałam .
Nauka pozowania była najbardziej żmudna i męcząca, za cholerę nie mogłam załapać o co w tym chodzi,przecież to takie nie kobiecę, lecz krok po kroku, gdy rzeźba zaczęła wychodzić to i pozowanie było przyjemniejsze.
W czasie przygotowań zaczęłam nową pracę jako trener personalny w klubie pure, musiałam pogodzić przygotowania z nowym wyzwaniem jakie była nowa praca, w której trzeba było się wykazać.
Miesiąc przed zawodami mój trener Krzysiek Reinhard zmienił mi trening na bardzo bardzo leciutki, i ku zaskoczeniu wszystkich wtedy również i moim zmniejszył mi ilość aerobów na 2 tygodnie przed zawodami, a tydzień przed nie robiłam już ich w ogóle, Najważniejszy był ostatni tydzień- Krzysiek zrobił mi rotacyjne ładowanie węglowodanami, cel mam wyjść na scenę pękata i docięta.
Forma poprawiała się z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Nadszedł dzień zawodów, poprzedniego dnia o godz 17 odstawiłam wodę i do zawodów miałam już nic nie pić... tylko jeść kurczaka z oliwą bez węgli, w dniu zawodów rano mogłam wypic 50 ml kawy by popić suplementy, a wypiłam jej ok 3-4 razy więcej – jest to wręcz niewiarygodne lecz od wypicia kilkadziesiąt więcej mil kawy nisz mogłam forma nagle zaczęła się psuć- to był szok jak to dlaczego – i co teraz. ???
W takim przypadku mega super ważny jest trener, Krzysiek kazał mi zjeść posiłek z węglami a dokł płatki górskie by wciągnąć wodę podskórną z pod skóry i wtłoczyć ją do mięśni i pomogło – sylwetka z godziny na godzinę zaczęła się poprawiać.
Gdy już dojechaliśmy na zawody czułam się świetnie, miałam mnóstwo pozytywnych emocji w sobie, zastanawiałam się jak to jest wyjść pierwszy raz na scenę i zapozorować tak licznej publiczności, która przybyła do Ostrowi mazowieckiej.
Moja konkurencja była mocno obsadzona- kilkanaście dziewcząt przyjechało z całej Polski i startowało na debiutach.
Na początku wychodziłyśmy w czarnych strojach bikini i prezentowałyśmy swoje ciała, które błyszczały w świetle reflektorów.
Z pośród grona dziewcząt wyłoniona została 6 finalistek, które w stroju o dowolnym kolorze jeszcze raz pokazywały swoje umięśnienie na początku w tzw wo kingu, by zaprezentować swoją kobiecość a później nieco sztywniej w pozach obowiązkowych napinały swoje mięśnie.
Gdy w tle zabrzmiała piosenka whe ere the chempion i gdy wyczytano moje imię jako zwycięzca Debiutów 2012, moich pierwszych prawdziwych zawodów poczułam się cudownie, poczułam spełnienie, że przygotowania, że praca i wysiłek, który włożyłam i który włożył mój trener był wart tej chwili, bo to właśnie ta chwila dodaje siły i motywacji do dalszych wyzwań.
Kolejnym wyzwaniem były Mistrzostwa Polski, zawody dwu dniowe wymagały większego skupienia. Cel : poprawić barki i być bardziej dociętą, tutaj już nie było ładowania, była za to inny system przygotowań, zastosowaliśmy wrażliwość insulinową,
Wszystko było Na mistrzostwach Polski miałam formę życia zostałam V-ice Mistrzynią Polski.
Rzeczywiście przygotowania do MP były troszkę inne do debiutów zastosowałem typowe ładowanie węglowodanami, tyle że Aga zjadła ich sporo więcej. Miała zjeść z tego co pamiętam 3i pół torby ryżu a zjadła 5 hehe co zrobić tak to już jest z kobietami że są łakome:) Po debiutach też trochę za dużo podjadała i forma była trudna do ocenienia. Bardzo dużo wody zaczęło sie kumulować w organizmie. Wiedziałem że poprzednia metoda nie zadziała na kolejnych zawodach. przez dwa tygodnie po debiutach trzeba było poprawić barki co w tak krótkim czasie jest prawie nierealne, dodaliśmy mnóstwo węgli i carbo oraz ciezki treningi na bary:) przez ostatnie 2 tyg stopniowo obcinaliśmy wegle az do 75gr dziennie dodam że dla Agi która potrzebuje sporo jedzenia to było wyzwanie czy wytrzyma. ale dała rade. Ostatni tydzień opierał sie na rotacji węglami raz wiecej raz mniej. Pierwszy raz zastosowałem taka metodę. W mysli tego ze jeżeli obetniesz wegle organizm zacznie pozbywać się glikogenu kiedy później nagle je dodasz organizm zatrzyma go więcej i zacznie kumulować glikogen w mieśniach mięśnie beda twardsze i pękate. Gdy znów obetniesz wegle organizm nie pozbedzie sie całego glikogenu jednocześnie dając sygnał trzustce ze gdy znów je dostarczymy trzeba znowu kumulować bo za chwile znów może węgli zabraknąć dzieki czemu trzustka wytworzy wiecej insuliny i chętniej glikogen zostanie wtłoczony do mieśni. Taka zabawa trwała tydzień a wygląd Agi przerastał moje najśmielsze oczekiwania. Pomysł mimo że ryzykowny bo zawsze stosujac nowa metode jest ryzko okazał sie najlepszy jak do tej pory.
OdpowiedzUsuńByłem mega zadowolony i gdyby sędziowie nie cenili wyrzej wychudzania niz dobrej formy Aga by wygrała całe zawody. Forma była rewelacyjna docieta, twarda, z wiekszymi barkami po prostu nawet duzo lepsza niz był plan :)
Ostatnio zamówiliśmy saunę fińską do naszego domu. Było warto. Oferta www.sauny24.pl okazała się bardziej niż atrakcyjna!
OdpowiedzUsuń